sobota, 26 września 2015

Rozdział 13 (II)

 Wiedziałam, że muszę jak najszybciej oddalić się od strzyg. Nie dość, że praktycznie zasypiałam za kierownicą to jeszcze po kilkudziesięciu kilometrach skończyło mi się paliwo.
- Cholera. - mruknęłam gdy tylko zobaczyłam, że brakuje mi paliwa.
  Jechałam właśnie przez jakieś małe miasteczko. Rozejrzałam się, było już prawie ciemno, i nie widziałam w pobliżu żadnej stacji benzynowej.
   Jechałam jeszcze przez kilka minut, gdy samochód całkowicie się zatrzymał. Zjechałam na pobocze i wysiadłam z auta.
- Świetnie, to co teraz Rose? - zapytałam samą siebie
   W oddali zobaczyłam jakieś światła. Nie mając żadnego lepszego pomysłu zaczęłam iść w ich stronę. Niestety okazało się to być bardzo trudne. Byłam strasznie zmęczona a kilka godzin jazdy wykończyło mnie kompletnie.
   Pomyślałam o Dymitrze. Ciekawe co on musi teraz przeżywać? Pewnie bardzo się martwi. Nie chciałam, żeby to wszystko się tak potoczyło. Chciałam tylko zabić strzygi. Niebezpieczne złe istoty, które zabijają. Tymczasem okazało się, że z powodu własnej głupoty to ja zabiłam. Na dodatek niewinnego moroja. Czułam wyrzuty sumienia. Bo co innego zabić strzygę a co innego kogoś kto nią nie jest,
Nie czułam się dobrze z myślą, że tak naprawde moge nazwać siebie mordercą.
   Po kilku minutach rozmyśleń w końcu doszłam do owych świateł. Okazało się, że stoję przed  średniej wielkości domem zbudowanym z drewna.
   Podeszłam do drzwi i zapukałam do nich. Nikt nie otwierał więc zapukałam jeszcze raz. Tym razem drzwi otworzyła niska starsza pani.

 Miała siwe włosy sięgające jej do ramion. Oczy koloru szarego, które spoglądały na mnie z ciekawością ale też z dystansem.
   Powiedziała do mnie coś po rosyjsku.
- Och, przepraszam ale niestety nie rozumiem...
   Znowu coś powiedziała i wskazała ręką na moją koszulke. Była cała brudna, a po boku widać było plamę krwi.
- To nic takiego - powiedziałam wiedząc, że kobieta i tak nic nie rozumie - miałam wypadek...
   Staruszka skrzywiła się i krzyknęła coś w głąb domu. Chwilę później u jej boku pojawił się chłopak.
   Był w mniej więcej moim wieku. Dużo wyższy od staruszki. Jego włosy były rude. Przypominały mi włosy Masona.
   Kobieta zaczęla mówić mu coś gorączkowo. Chłopak zaśmiał się.
- Moja babcia uważa, że jesteś wariatką - powiedział do mnie łamanym angielskim
Zmierzyłam ją wzrokiem.
- Miałam mały wypadek. Mogłabym do kogoś zadzwonić? - zapytałam
- Jasne, mam telefon w pokoju. Chcesz wejść?
Zajrzałam w głąb domu.
- Jeśli to nie będzie problem. - odpowiedziałam
Uśmiechnął się.
- Mam na imię Łuka, a moja babcia Nina. - przedstawił się
- Jestem Rose.

 Zaprosił mnie do salonu. Było tu całkiem przytulnie. Pokój nie był duży a jego ściany miały odcień ciepłego brązu. Na środku pokoju stał ciemny, zrobiony z drewna stół a pod ścianą niewielka sofa. Również brązowa. Całości dopełniał duży kominek w , którym radośnie płoną ogień.
   Usiedliśmy przy stole. Pani Nina podreptała do swojego pokoju.
- Zanim dam ci telefon musisz odwpowiedzieć na kilka pytań. - zadecydował Łuka
   Przyjrzałam mu się. Wyglądało na to, że był po prostu ciekawy.
- No dobrze..
   Łuka uśmiechnął się i poprawił na krześle.
- Co tu robisz i jaki miałaś wypadek?
Odchrząknęłam.
- Powiedzmy, że przyjechałam do Rosji z powodu... pracy i niestety niedawno zostałam "porwana" przez przeciwników mojego pracodawcy. - tak, to wydawało się być prawie prawdą
- Porwali cię? - zapytał zaskoczony - Dzwoniłaś na policję?
- Ta sprawa jest już zakończona.
Przyjrzał mi się i zastanowił.
- Nie pracujesz chyba jako... jakiś dealer narkotykowy, prawda?
- Co? Nie! Oczywiście, że nie. - zaprzeczyłam - To zupełnie coś innego. Powiedzmy, że zajmuję się ochroną pewnych ważnych ludzi. - wyjaśniłam
- Jesteś ochroniarzem? Przecież jesteś taka młoda! Ile właściwie masz lat? Osiemnaście?
   Nie odpowiedziałam.
- Hmm... No dobrze. Poczekaj tutaj, przyniosę ci telefon. - powiedział i zniknął w głębi domu
   Czekając, starałam się nie zasnąć. Musiałam zadzwonić do Dymitra i wrócić na Dwór.
- Proszę. - Łuka podał mi telefon
   Jak najszybciej wykręciłam numer Dymitra. Odebrał natychmiastowo.
- Halo?
- Dymitr? - zapytałam
Usłyszałam po drugiej stronie jakieś hałasy.
- Rose? Gdzie jesteś? Co się stało? - w jego głosie można było usłyszeć wielką ulgę
- Spokojnie Dymitr. Wszystko jest dobrze. Opowiem ci wszystko jak się zobaczymy.- próbowałam go uspokoić
- Nic ci nie jest? - dopytywał się
- Jestem cała i zdrowa, Towarzyszu. Nie martw się.
- Gdzie jesteś? Przyjadę po ciebie natychmiast. - zapewnił
- Tak właściwe.. to nie wiem. Zaczekaj chwilę..
   Odwróciłam wzrok na mojego gospodarza.
- Łuka, jak nazywa się ta miejscowość? - zapytałam go
Chłopak uważnie mi się przyglądał.
- Jesteśmy w Matliwiczu*.
Kiwnęłam głową i wróciłam do rozmowy z Dymitrem.
- Miejscowość nazywa się Matliwicz.
- Kto to jest Łuka? - zapytał
- Zaprosił mnie do domu i dał mi telefon. - powiedziałam
   Łuka podniósł głowę zainteresowany naszą rozmową.
- Możesz dać mi go do telefonu? - zapytał Dymitr
- Chyba tak.. - odpowiedziałam
   Przekazałam telefon a Łuka niepewnie przyłożył go do ucha.
   Starałam się podsłuchać co powiedział mu Dymitr, ale niestety mówili po rosyjsku więc niewiele zrozumiałam. Wiem jedynie, że Dymitr się przedstawił. W ciągu całej rozmowy Łuka zerkał na mnie i kiwał głową , dopóki nie oddał mi telefonu.
- Przyjade jak najszybciej. Ty tymczasem nie ruszaj się z domu i staraj się niewpakować w kłopoty. - powiedział Dymitr
- Postaram się.
- Kocham cię Roza.
- Ja ciebie też.
   Rozłączyłam się i teraz gdy adrenalina mi trochę opadła poczułam, że za chwilę zemdleje. Chwyciłam się stołu.
- Nic ci nie jest? - zapytał zaniepokojony Łuka
- Jestem tylko zmęczona.
- Przygotuję ci łóżko a ty tymczasem idź się umyć. - powiedział
- Co? Przecież ja nie mogę zo...
- Jasne, że możesz zostać. - odpowiedział - Rozmawiałem z Dymitrem. Z twoim... em...
- Chłopakiem. - podpowiedziałam mu
- Z twoim chłopakiem i poprosił mnie, żebym się tobą zajął.
- Dziękuję.
   Uśmiechnął się.
- Nie ma za co. A teraz idź się umyć. Dam ci jakąś piżame.
   Poszłam do łazienki i porządnie się umyłam. Dostałam koszulkę i troszkę za duże spodnie dresowe.
   Łuka czekał na mnie pod drzwiami i zaprowadził mnie do pokoju gościnnego, gdzie natychmiast zasnęłam.

* Wymyśliłam tą nazwe ale przyjmijmy, że jest to miasteczko oddalone od Nowosybirska o jakieś 100 km.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Chciałam Was przeprosić za małe opóźnienie z tym rozdziałem ale tak jak pisałam byłam strasznie zajęta w tym tygodni. Dziękuję za wszystkie komentarze, które pojawiły się pod ostatnim wpisem! Cieszę się, że mam takich wspaniałych czytelników!




9 komentarzy:

  1. Fajnie, że z Rose wszystko w porządku. Czekan na next. I pytanko następny rozdział będzie normalnie we wtorek???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jestem pewna czy następny rozdział będzie we wtorek ale postaram się napisać go jak najszybciej :)

      Usuń
  2. Super rozdział! Nic dodać, nic ująć.
    Pozdrawiam i czekam na następny! ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. super rozdział z niecierpliwością czekam na next
    julietta

    OdpowiedzUsuń
  4. super rozdział z niecierpliwością czekam na next
    julietta

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział. Co do rozdziałów rozumiem cię, sama nie mam dużo czasu na pisanie swojego bloga. Pozdrawiam i czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Super! Czekam na 14 rozdział... (^-^) -Jula^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Proszę, dodaj wkońcu 14 rozdział, czekam i czekam, codziennie zaglądam ta tego bloga żeby sprawdzić czy już dodałaś a zamiast tego mijają tygodnie :(

    OdpowiedzUsuń
  8. Szczerze powiedziaszy ppdoba mi sie baaaaaardzo ;) szukalam od jakiegos czasu dalszych losow rose ale to co znajdowalam jakos mnie nie zaciekawilo Bylo beznadziejne i dziekuje ze wczoraj natrafilam na tego bloga przeczytalam pierwszy rozdzial zaciekawilo mnie i czytalam dalej az do tego rozdzialu , bardzo mi sie podoba czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial. Pisz dalej bo naprawde jest ciekawe ;)

    OdpowiedzUsuń