niedziela, 31 maja 2015

Rozdział 1 (II)

   Była ciemna noc . Nikogo nie było na ulicy . Przerażenie błąkało się po twarzach ludzi ukrytych we własnych domach . Dzieci płakały , psy podkulały ogony . Troskliwi rodzice chowali swoje pociechy do domów. Coś złego się zbliżało , lecz nikt nie mógł stwierdzić co . Od ponad godziny , odkąd słońce schowało się i ustąpiło miejsca księżycowi , było cicho . Za cicho . Mała dziewczynka , chowała się pod łóżkiem swoich rodziców . Jej mały braciszek płakał przeraźliwie w objęciach swojej matki .
-Mamusiu ? Gdzie są wszyscy ? Dlaczego jest tak cicho ? - zapytała
Mama pogłaskała ją po główce .
-Nie wiem kochanie , dzieje się coś złego , ale nikt nie wie co . Lepiej być cicho .
Dziewczynka pokiwała głową . Nawet jak na swój wiek była bardzo bystra .
- A gdzie jest tatuś ?
- Za chwilę powinien wrócić z pracy skarbie , nie martw się .
- A co jak coś się mu stanie ? - zapytała mała z przerażeniem w oczach
- Nie mów tak skarbie , nic mu nie będzie .
- Na pewno ?
- Na pewno .
   Kilka domów dalej ,pod wielkim drzewem stało dwóch mężczyzn i kobieta .
- Jonathan ? -zapytała kobieta
- Tak Julio ?
- Możemy zaczynać ? Słyszę , że ktoś się zbliża .
   Jonathan faktycznie usłyszał czyjeś kroki . Prawie niesłyszalne , ostrożnie stawiane kroki . Wzrokiem nakazał Julii i drugiemu mężczyźnie iść za nim . Byli coraz bliżej . Coraz bliżej swojej ofiary . Szli tuż za nim . W pewnym momentcie ofira odwróciła się. Jonathan uśmiechnął się , ofiarą okazał się być młody chłopak , widać było , że skończył może z 25 lat . Miał przy sobie torbę wypełnioną papierami . Widocznie wracał z pracy .
-Julio , wiesz co robić . - powiedział spokojnie Jonathan
Kiwnęła głową i błyskawicznie znalazła się przy chłopaku , który widząc co się dzieje próbował uciekać . Bezskutecznie . Nie czekając na nic Julia błyskawicznie skręciła mu kark .
- Wspaniale . Teraz , musisz zawiesić go na drzewie Mark . - powiedziała
   Mark wziął chłopaka przez ramię i podszedł do drzewa . Zawiązał mu linę na karku i powiesił na najwyższą gałąź .
- Dobrze . Mamy jednego , teraz została reszta . - powiedział Mark .
Ciszę przerwał ich szleńczy śmiech .