Zawachałam się .
- Tak po prostu mi je dajesz ? Bez żadnych pytań ? - zapytałam Abe'a
- Rose , ufam ci i wierzę , że masz ważny powód aby prosić o te wszystkie rzeczy .- spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach - A poza tym pewnie i tak sam się wszystkiego dowiem - wzruszył ramionami .
- Nie licz na to staruszku . I lepiej nie wysyłaj za mną żadnych agentów ,żeby mnie śledzili , bo nie wiem czy wiesz ale umiem pobić . - spojrzałam na niego dobitnie - I to nawet bardzo .
Zaśmiał się
- Wierz mi , gdybyś nie była moją córką to już dawno leżałabyś na ziemi nieprzytomna za grożenie mi .
- Tak jasne , a teraz daj mi te pieniądze - wyrwałam koperte z jego rąk - A teraz do widzenia .
Zaczęłam iść w stronę drzwi ale zatrzymali mnie ludzie Abe'a i nie mogłam przejść dalej .
- Nie zapomniałaś o czymś ? - zapytał mnie Żmij .
Zmrużyłam oczy .
- Nie ! - warknęłam
Podszedł do mnie i położył mi ręke na ramieniu , którą i tak szybko strząsnęłam .
- Po pierwsze : Weź ze sobą Jake'a i Amande , po drugie : Nie masz samochodu , a wątpie że będzie chciało ci się iść z 30 kilometrów do najbliższego miasteczka .
Spojrzałam na Jake'a i Amande i gestem pokazałam , że mają stanąć obok mnie .
- To w takim razie daj mi samochód - zwróciłam się do Abe'a
Przyglądał mi się przez chwilę .
- Tak po prostu mi je dajesz ? Bez żadnych pytań ? - zapytałam Abe'a
- Rose , ufam ci i wierzę , że masz ważny powód aby prosić o te wszystkie rzeczy .- spojrzał na mnie z rozbawieniem w oczach - A poza tym pewnie i tak sam się wszystkiego dowiem - wzruszył ramionami .
- Nie licz na to staruszku . I lepiej nie wysyłaj za mną żadnych agentów ,żeby mnie śledzili , bo nie wiem czy wiesz ale umiem pobić . - spojrzałam na niego dobitnie - I to nawet bardzo .
Zaśmiał się
- Wierz mi , gdybyś nie była moją córką to już dawno leżałabyś na ziemi nieprzytomna za grożenie mi .
- Tak jasne , a teraz daj mi te pieniądze - wyrwałam koperte z jego rąk - A teraz do widzenia .
Zaczęłam iść w stronę drzwi ale zatrzymali mnie ludzie Abe'a i nie mogłam przejść dalej .
- Nie zapomniałaś o czymś ? - zapytał mnie Żmij .
Zmrużyłam oczy .
- Nie ! - warknęłam
Podszedł do mnie i położył mi ręke na ramieniu , którą i tak szybko strząsnęłam .
- Po pierwsze : Weź ze sobą Jake'a i Amande , po drugie : Nie masz samochodu , a wątpie że będzie chciało ci się iść z 30 kilometrów do najbliższego miasteczka .
Spojrzałam na Jake'a i Amande i gestem pokazałam , że mają stanąć obok mnie .
- To w takim razie daj mi samochód - zwróciłam się do Abe'a
Przyglądał mi się przez chwilę .
- Oktawiuszu zabierz Rose do aut .A wy ..- pokazał palcem Jake'a i Amande - .. zostańcie . Muszę z wami porozmawiać .
Tak jak nakazał mój staruszek , zaprowadzono mnie do garażu .Było to dość duże pomieszczenie pomalowane na biało . Wszystko było tu czyste i lśniące . Czułam się jak w jakimś chorym psychiatryku .
- Panienko Rose , może sobie pani wybrać jeden samochód - powiedział Oktawiusz i zaczął odkrywać samochody , które były przykryte płachtami ( oczywiście białymi )
Moim oczom ukazało się pięć pięknych i o dziwo czarnych samochodów . Szczerze mówiąc nigdy nie znałam się za bardzo na samochodach , więc wybrałam samochód , który wydawał się być najbardziej praktycznym . Był to duży jeep ( chyba ) z czterema kółkami i wszystkimi rzeczami , które powinien mieć samochód więc nie trzeba go za bardzo opisywać . Zaczęłam pakować do niego swoje rzeczy i kazałam Oktawiuszowi iść po mojego detektywa i informatyka .
Swoją drogą ciekawe co takiego Abe im powiedział . Pewnie to , że mają mnie pilnować . Zresztą sama ich o to później zapytam . Spojrzałam na telefon . Była już prawie 21 , co znaczy , że za chwilę zacznął się telefony do mnie o to gdzie jestem .
- Rose ? Już jesteśmy . - powiedział do mnie niepewnie Jake .
Spojrzałam na niego ostro .
- Nie przypominam sobie , żebyśmy byli na "ty" - zauważyłam
- No nie .. ale Amanda i ja jesteśmy od ciebie starsi wiec pomyślałem ...
- Słuchaj Jake . - powiedziałam wymawiając jego imię z pogardą - Ponieważ oboje jesteście mi potrzebni udam , że nie było tej rozmowy . Więc od dzisiaj razem z nią - wskazłam palcem na Amande , która póki co trochę kuliła się słysząc mój ton - nie odzywacie się nie pytani , chyba , że naszemu życiu grozi niebezpieczeństwo , jasne ? - powiedziałam ostro . Niech wiedzą z kim mają do czynienia , a ja nie mam zamiaru się z nimi cackać . Od dzisiaj są moimi ludźmi wię mają okazywać mi szacunek .
- Emm.. Rose ? - odezwał się nagle Abe .