piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 17 (I)

- Halo ? - odezwał się głos po drugiej stronie słuchawki .
- Cześć staruszku . Stęskniłeś się ?
- Ależ oczywiście , że tak . - powiedział sarkastycznie - Wprost usycham z tęsknoty .
Uśmiechnęłam się .
- To dobrze się składa . Mam nadzieję , że jesteś w domu ?
Chwila ciszy .
- Eee.. A w , którym ?
Przewróciłam oczami .
- W tym w , którym często przebywasz .
- A konkretnie ?
- Tym niedaleko dworu - zaczynał mnie powoli irytować .
- Tak właściwie to będę w nim za jakąś godzinkę . A dlaczego pytasz ?
- Noo.. Powiedzmy , że niedługo cię odwiedze .
Wydobył z siebie jakiś dziwny dzwięk.
- A można wiedzieć dlaczego ?
- Wkrótce ci powiem .
- Ale Rose..

- Do zobaczenia staruszku . - mruknęłam i rozłączyłam się .
   Westchnęłam . Siedziałam właśnie w taksówce , która miała zawieść mnie do posiadłości mojego .. ojca . Wzdrgnęłam się . Chyba nigdy nie przyzwyczaję się do tego słowa . Co raczej mnie nie dziwi , ponieważ przez prawie osiemnaście lat tego słowa nie było po prostu w miom słowniku . W każdym razie miałam zamiar jechać do Żmija . Załatwi mi tego czego potrzebuję . A nie oszukujmy się , na razie najistotniejszą rzeczą są teraz pieniądze , które niestety prawie mi się skończyły . A mówiąc "prawie" mam na myśli to , że ostanie monety jakie mam przy sobie ( czyli w portfelu Lissy ) oddam mojemu taksówkarzowi .
   Poczułam wibracie w mojej kieszeni , a po chwili usłyszałam  denerwujący dzwonek mojego telefonu . Spojrzałam na wyświetlacz i okazało się , że dzwoni nikt inny jak mój ukochany . Nie, czekaj wróć . Nie ukochany , tylko Dymitr , po prostu Dymitr . Tak sobie przynajmniej próbowałam wmówić . Dobra , odebrać czy nie odebrać ...? Nim jednak zdążyłam odpowiedzieć sobie na to jakże istotne pytanie , telefon przestał dzwonić . Odetchnęłam z ulgą , nie musiałam przynajmniej się tym teraz przejmować . Tak swoją drogą .. Ciekawe czy znaleźli już tą kartkę z napisem "Przepraszam " ? Coś mi się wydaję , że mogłam ją zostawić w bardziej widocznym miejscu , a nie rzucając ją byle gdzie na podłogę ... No ale w końcu Dymitr i Lissa są raczej na tyle mądrzy , żeby przeszukać pokój i znaleźć kartkę, jak już w końcu ogarnął , że nie wróce . A znając życie pewnie teraz tylko czekają aż Josh mnie odwiezie z powrotem . A co do Christiana , to on pewnie się potknie i jakimś cudem zauważy tą kartkę więc mogą liczyć na jego pomoc . Pokręciłam głową . O czym ja teraz myślę ...?
   Wyjrzałam przez okno samochodu . Jechaliśmy właśnie lasem , czyli prawdopodobnie zostało mi jescze jakieś 30 min jazdy . Zapatrzyłam się na krajobraz lasu . Bardzo przypominał mi tę noc gdy uciekałam przed Dymitrem-strzygą , który niewątpliwie chciał mi zrobić krzywdę . Nie było to zbyt miłe wspomnienie . I ilekroć sobie o nim myślałam , tym częściej cieszyłam się , że jednak nie udało mi się go zabić . Co nie zmienia faktu , że gdybym to wtedy zrobiła , to na pewno zginęło by mniej ludzi (których niestety zabił  Dymitr) , ale wtedy moje serce pękłoby na tysiąc kawałków . Już sama nie
wiedziałam co byłoby gorsze . 
   Znów poczułam wibrację mojego telefonu . Tym razem dzwoniła Lissa . Postanowiłam , że nie odbiorę . Będę miała na to czas , ale dopiero jutro , albo pojutrze.
- Już jesteśmy na miejsu . - powiedział mi mój taksówkarz i pokazał ręką posiadłość .
- Świetnie - powiedziałam i zapłaciłam za podróż .
   Po chwili szłam już dróżką do drzwi posesji Abe'a, która była przeogromna i piękna . Była chyba większa niż posiadłość Elżbiety II . Miała piękne kolorowe ogrody , które były tak zadbane , że aż nierealne . Kwiaty były tu różnego koloru i rodzaju, od czerwonych róż , po białe frezje i śliczne lilje wodne w stawie . Cała posesja była ogrodzona wielkim trzymetrowym żywopłotem , który również był bardzo zadbany . Widać , że Abe cenił sobie prywatność . Oczywiście to wszytsko było piękne i zachwycające , ale na pewno nie tak bardzo jak dom Żmija . Z zewnątrz wyglądał jak pałac . Był biało - kremowy , a przy wejściu stały dwa duże filary , tworząc coś na kształt mini altanki , nad  , którą wisiał duży balkon .
   Miałam oczywiście zamiar gapić się na to dłużej ale zauważyłam jak ktoś wychodzi z domu i idzie prosto do mnie . Niby był to dom mojego staruszka , więc nie było tu raczej żadnego niebezpieczeństwa , ale i tak cała się spęłam i byłam gotowa do walki , gdyby jednak okazało się , że ten człowiek ma złe zamiary . On natomiast podszedł do mnie , lekko się ukłonił i powiedział , że pan Mazur oczekuje mnie w salonie na co skinęłam głową lekko ogłupiała i zirytowana . Tak jagby Abe sam nie mógł do mnie wyjść . Człowiek , który tu przyszedł wziął moje bagaże ( czyli jedną , lekką torbę ) i zaprowadził mnie do środka , czy też jednego wielkiego salonu , w którym siedział Abe i popijał jakiś drink. Gdy tylko mnie zobaczył , rozłożył ręce i powiedział
-Rose ! Jak dobrze cię widzieć . Mam nadzieję , że Oktawiusz nie sprawiał ci żadnych problemów - spojrzał groźnie na człowieka , który mnie tu przyprowadził . Ten chyba się wystraszył bo strasznie zbladł .
- O nie , nie, wszystko w porządku - zapewniłam .
Nie chciałam , żeby Oktawiusz miał prze ze mnie problemy . Z drugiej strony , co to z imię "Oktawiusz" ?? . Jego matka go chyba nie kochała.
-To bardzo się z tego cieszę . - powiedział uradowany . - Możesz odejść - powiedział do Oktawiusza i odprawił go kiwnięciem ręki .
Zauważyłam , że nadal stoję jak głupia więc zajęłam miejsce na fotelu obok Abe'a . Przyjrzał się mi uważnie i zapytał .
- To czego ode mnie chcesz Rose ? Bo nie wmówisz mi , że przyjechałaś bo się stęskniłaś .
- Tak właściwie , to nie ale ... Chciałam cię prosić o małą przysługę ... Ja wiem , że już dużo dla mnie zrobiłeś ..
- Och , wyduś to wreszcie ! - powiedział wyraźnie zainteresowany , bo odłożył kieliszek i pochylił się do mnie . Wzięłam głęboki wdech . Jakoś głupio było mi prosić go o takie rzeczy.
- Potrzebuję pieniędzy , najlepszego detektywa i informatyka jakiego masz .
Szczerze mówiąc Abe miał dziwny wyraz twarzy . Niby się uśmiechał , ale w jego oczach widać było coś w rodzaju dumy i troski .
- Ile ? - zapytał
Zaskoczyło mnie to . Nie spodziewałam się takej odpowiedzi . Raczej czegoś w stylu wyśmiania .
- No ... z 200 tysięcy ...
Kiwnął kłową .
- Oktawiusz !
- Tak , panie Mazur ? 
- Przyprowadź Jake'a i Amande .
Oktawiusz ukłonił się i chyba poszedł szukać ludzi o , których mówił Abe.
- To na kiedy chcesz te pieniądze ? - zapytał mnie  z zaciekawieniem w oczach . Pewnie był ciekawy po co one tak naprawdę są mi potrzebne .
- Najlepiej na dzisiaj .
Mój staruszek pokręcił głową
- Wiesz , że zrobienie konta nie jest takie łatwe . prawda ?
Zakłopotałam się .
- Tak właściwie , to .. potrzebuję gotówki
Abe zamyślił się .
- Zaczekaj chwilę - powiedział po czym wybiegł z pokoju
   Odetchnęłam z ulgą . Wreszcie zostałam sama na chwilę i mogłam się rozluźnić . Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo byłam zdenerwowana i spięta.
   Do pokoju wszedł Abe w towarzystwie Oktawiusza i dwóch innych ludzi , którzy byli za pewne Jakiem i Amandą .
- Rose , poznaj Jake'a , twojego detektywa i Amande twojego informatyka . - powiedział i podał mi kopertę , którą miał w ręcę - A to twoje pieniądze .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział pisałam przez prawie dwie godziny , bo co chwilę coś zmieniałam i poprawiałam . Dlatego mam nadzieję , że docenicie moją pracę i go skomentujecie . Oczywiście zdaję sobię sprawę z tego , że ten rozdział nie jest jakiś super ciekawy , ale jest on tak zwanym rozdziałem "przejściowym" . 
PS. Przepraszam , że nie dodałam notki wczoraj ale z powodu burzy nie miałam internetu :/

8 komentarzy:

  1. Uuuuu ciekawość mnie zżera poco Rose ta kasa, detektyw i informatyk. To intrygujące. Pisz szybko CD. :D :D :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam, czekam na więcej!! xD
    / IS

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawaj następny bo ciekawie się robi :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coraz ciekawiej. Takiej kontynuacji jeszcze nie czytałam :) Szybko się czyta i można się pośmiać. Mogłabyś pomyśleć na napisaniem własnej książki, dziewczyno masz talent!

    OdpowiedzUsuń
  5. czekam i umieram z ciekawości, a kiedy następny rozdział???

    OdpowiedzUsuń
  6. wspaniałe jak zawsze i widać że się starasz ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ta to ma fajnie jedne słowo i dostaje 200 tysięcy od ojca nawet nie musi się tłumaczyć

    OdpowiedzUsuń
  8. Heh. Kocham Rose <3 Staruszek też jest dobry xD
    Świetnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń