środa, 2 lipca 2014

Rozdział 15 (I)

Nastychmiastowo się od niego odunęłam .
-Co ty odwalasz ?! - krzyknęłam .
Josh spojrzał na mnie ze zdziwieniem .
- Myślałem , że tego chcesz ...
-Och ! Naprawde ? Ty jesteś jakiś chory !
- Rose ! O co Ci chodzi ?! - krzyknął i zatrzymał mnie , bo póki co tylko chodziłam zdenerwowana z miejsca na miejsce .- Przecież tylko cię pocałowałem . Jeśli ci się nie podobało to wystarczyło powiedzieć !
Spojrzałam na niego . Nagle zrobiło mi się słabo . Nie miałam już sił , żeby na niego krzyczeć . Usiadłam na ławce niedaleko miejca w , którym staliśmy .
- Dlaczego to zrobiłeś ? - szepnęłam
Josh usiadł koło mnie .
- A jak myślisz ? Dlaczego chłopcy całują dziewczyny ? - zaśmiał się gorzko
Było to oczywiście pytanie retoryczne ale i tak chciałam na nie odpowiedzieć .
- Ponieważ się im podobają .
-Właśnie . -  spojrzał na mnie z bólem w oczach - Tylko nadal nie rozumiem co takiego zrobiłem źle .
Gdy tylko to powiedział , poczułam się jeszcze gorzej . Zraniłam go , a wcale tego nie chciałam . Chyba zareagowałam za gwałtownie . Chwyciłam go za ręke .

- Josh ... Nie zrobiłeś niczego źle . Po prostu ja .. Mam już chłopaka i naprawde nie chcę go zdradzać .
- To dlaczego mi o tym nie powiedziałaś ? Nie sądzisz , że byłoby lepiej gdybyś to zrobiła ? Teraz czuję się jak ostatni idiota , bo zakochałem się w dziewczynie , która ma chłopaka - powiedział smutno i wziął swoją ręke z mojego uścisku .
Spuściłam głowe .
- Przepraszam .
Nie wiedziałam co jeszcze miałam powiedzieć . Josh miał rację , mogłam mu to powiedzieć od razu .
Siedzieliśmy w ciszy .
- Kochasz go ? - spytał mnie
Spojrzałam na niego zaskoczona .

- Co ?
Josh zaczął dłubać palcem w desce od ławki .
- No swojego chłopaka . Kochasz go ? - powtórzył pytanie .
Pokiwałam głową .
- Tak , jest dla mnie najważniejszy .
-To dlaczego go tu nie ma ? - zapytał z lekką goryczą w głosie .
Uśmiechnęłam się .
- Jest tutaj , tylko tego nie widzisz . - odowiedziałam .
- Naprawde ? To , który to ? Jak ma na imię ? - zapytał .
Chyba go to zainteresowało .
- Przykro mi ale nie mogę ci powiedzieć .
Spojrzał na mnie zdziwiony .
-Dlaczego ?
-To długa historia . - powiedziałam i wstałam z ławki .
- Idziesz już ? - spytał Josh .
Uśmiechnęłam się do niego .
-Niestety , ale tak . Zrobiło się późno . - spojrzałam na niego - Tylko .. proszę cię nie mów nikomu , że mnie pocałowałeś , dobrze ?
Pokiwał głową .
- Jak sobie życzysz . - powiedział ze smutkiem w oczach .
Zraniłam go.
Pokiwałam mu i zaczęłam iść w stronę mojego pokoju . Gdy byłam coraz dalej od Josha zaczęłam rozumieć co on tak naprawdę zrobił . Pocałował mnie . Stanęłam jak wryta .
   Ta cała sytuacja zaczyna mi przypominać jak zdradzałam Masona . On myślał , że go kocham , gdy tak naprawdę myślałam tylko o Dymitrze . Poczułam jak łzy napływają mi do oczu . Byłam załamana . A to wszystko moja wina . że Josh mnie pocałował i teraz jest mu smutno . I moja wina , że umarł Mason . I moja wina , że Adrian mnie teraz nienawidzi .Wszystko było moją winą .
   Wleciałam do pokoju jak burza . Rzuciłam się na łóżko i za wszelką cenę próbowałam nie dopuścić aby twarz zalały mi łzy . Nie zauważyłam nawet , że Lissa jest już w pokoju . Podeszła do mnie i zapytała :
-Rose wszystko w porządku ?
Mowiła do mnie powoli , z troską w głosie  Nie miała pojęcia co się stało , ale chciała mi pomóc .
Pokręciłam głową . Nie chciałam jej mówić o tym co się wydarzyło .
-Mam zawołać Dymitra ? - spytała .
Gdy tylko usłyszałam jak wymawia jego imię rozpłakałam się . Nie potrawiłam więcej powstrzymywać moich łez . Nie chciałam , żeby Dymitr przychodził . Gdyby przyszedł pewnie powiedziałabym mu coś co w końcu i jego bym jeszcze skrzywdziła. Niechciałam zniszczyć mu życia . Nie zasługiwał na to .
- Nnn-i-ee - jąkałam się
Lisaa mnie przytuliła a ja schowałam głowę w poduszke i próbowałam się uspokoić , co raczej mi nie wychodziło , bo nadal płakałam i trzęsłam się jak głupia .
-Zaraz wrócę - szepneła mi na ucho i wyszła z pokoju
Zwinęłam się w kłębek i przykryłam kołdrą tak , żeby nie było mnie widać .
Nadal nie mogłam się uspokoić więc dałam sobie z tym po prostu spokój. Chciałam zasnąć gdy nagle ktoś otworzył drzwi od pokoju . Znieruchomiałam . " Proszę , tylko nie Dymitr " myślałam .
- Rose ? Lissa mówiła , że mam do ciebie przyjść . -
Westchnłam w duchu . " Lissa , ty zdrajczynio " pomyśłałam " Musiałaś mu powiedzieć "Poczułam jak Dymitr podnosi kołdrę i odsłania moją twarz. Szybko więc się odwróciłam , choć i tak wiedziałam , że widział , że jestem cała zapłakana .
-Rose ? Co się stało - powiedział z troską i przytulił mnie do siebie .
- Nic - odpowiedziałam zadowolona z tego , że już się nie jąkałam .
Dymitr spojrzał na mnie z bólem w oczach . Poczułam kolejne łzy . Nawet teraz go ranie .
- Roza , przecież widze , że coś się stało . - pocałował mnie w czoło - Wiesz , że możesz mi zaufać , prawda ? - zapytał mnie .
Pokiwałam głową . Postanowiłam , że nie powiem mu co tak naprawdę się stało . Tego , że wszyscy , których kocham cierpią , że nie potrafię żyć z myślą , że mogę go jescze zranić .
   Dymitr chyba zauważył , że nie chce o tym mówić bo ucichł i zdjął mi buty , które nadal miałam na sobie . Zaprowadził mnie nawet do łazienki i przebrał w piżame . Czułam się jagby wszystko docierało do mnie z opóźnieniem . Jagbym zachorowała na jakąś chorobę , której się już nigdy nie pozbędę.
   Nie zauważyłam nawet kiedy Dymitr zaprowadził mnie do łóżka i położył się obok mnie .
-Dobranoc Rose - powiedział .
Nie odpowiedziałam . Przytuliłam się do niego wiedząc , że prawdopodobnie jest to ostatnia noc , którą spędzimy razem .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Mam nadzieję , że rozdział się Wam podobał i , że w miare dobrze wytłumaczyłam co tak naprawdę stało się Rose , bo do tego mam nieco wątpliwości :3

5 komentarzy: