poniedziałek, 16 czerwca 2014

Rozdział 12 ( I)

Obudziłam się przed Lissą . Byłam strasznie niespokojna . Może to przez te moje głupie przemyślenia o Joshu i Dymitrze ? To bardzo możliwe . Wstałam i sprawdziłam , która godzina . Było po 7 . Poszłam się ubrać . Na dworze było dość ciepło , chociaż był koniec sierpnia . Ubrałam się więc w krótką letnią sukienkę i sweterek , gdyby zrobiło się zimno . Sukienka wprawdzie była bardzo nie praktyczna , ale stwierdziłam , że na uniwersytecie żadna strzyga nie zaatakuję Lissy i mnie . Na nogi założyłam jeszcze jakieś trampki . Popatrzyłam na Lissę. Spała tak słodko. Była taka niewinna i delikatna . Aż mi się wierzyć nie chce , że strzygi chcą zrobić jej krzywde . Lissa miała naprawde trudne życie . Najpierw zginęli jej rodzice , potem została królową . Ona tak naprawde nigdy nie chciała być królową , została nią tylko  wyłącznie dlatego , bo potrzebowali jej ludzie . Miała takie dobre serce , zdecydowanie zasłużyła sobie na lepsze życie . Westchęłam smutno . Było mi jej bardzo żal . Przez chwilę zastanawiałam się czy zostać z Lissą dopóki się nie obudzi , ale po dłuższym przemyśleniu stwierdziłam , że pójdę sobie na śniadanie i wrócę zanim zdąży się obudzić . Zostawiłam jej jednak liścik z wyjaśnieniem gdzie jestem , tak w razie czego . Wzięłam ze sobą telefon gdyby Dymitr , albo ktoś inny do mnie zadzwonił. W końcu wyszłam z pokoju i udałam się w stronę stołówki . Na szczęście wiedziałam gdzie ona jest , ponieważ znajdowała się ona w drodzę do gabinetu dyrektorki i mijaliśmy ją wczoraj .
Gdy szłam podziwiałam i zapamiętałam możliwie jak najwięcej rzeczy , ponieważ mogą się one mi kiedyś przydać . Stołówka nie była zbyt daleko od naszego pokoju . Wystarczyło tylko skręcić dwa razy w lewo i raz w prawo , aby zauważyć drzwi od stołówki . Na stołówce było stosunkowo mało osób . Większość osób siedziała przy stołach w swoich paczkach i coś jadła . Nagle poczułam się samotna . Szkoda , że nie ma przy mnie Dymitra , albo Lissy i Christiana . Stanęłam w małej kolejce po jedzenie i wzięłam sobie kanapkę z szynką i herbate . Poszłam usiąść przy pustym stoliku , co nie było zbyt trudne , bo zajętych stolików było zaledwie 4 .Zaczęłam jeść swoją kanapkę gdy zauważyłam , że ktoś się do mnie dosiadł .
- No hej Rose . Czemu stałaś tak wcześnie ?- Zapytał Josh . Jęknełam w duchu . Dlaczego on ?
- Chciałam coś zjeść - odpowiedziałam spokojnie starając się na niego nie patrzeć . Nie wiedzieć czemu przy Joshu czułam się nieco zawstydzona i zdenerwowana .Josh uśmiechnął sę do mnie .
-No to wspaniale , bo tak się składa , że ja też .Poczekaj na mnie tutaj , muszę iść po jedzenie . - powiedział i podbiegł do kolejki . Miałam bardzo wielką ochotę stamtąd uciec , lecz nie chciałam mu zrobić przykrości . Josh wydawał się być bardzo miły . I chyba mnie lubił . Dokończyłam swoją kanapkę gdy wrócił Josh . Położył swoją tacę z jedzeniem na stół i nachylił się do mnie .
-A już myśłałem , że stąd uciekniesz wiesz? - zażartował .Biedny Josh nie wiedział , że niestety rozważałam swoją ucieczke . Siedzieliśmy chwilę w milczeniu , po czym odezwał się Josh .
- A tak serio to ile dzisiaj rano przebiegłaś ? - znieruchomiałam . Zastanawiałam się czy powiedzieć mu prawde. Na pewno bym mu zaimponowała gdybym mu powiedziałam , że było to około 10 km . Stwierdziłam jednak , że nie watro się chwalić i lepiej bybyło gdybym się za bardzo się nie wyróżniała . A Josh mógłby o tym komuś powiedzieć. A tego nie chciałam .

-Nie całe 2 kilometry- odpowiedziałam i wzruszyłam ramionami .
- No , no dobra jesteś . W sumie to też lubie czasem troche pobiegać . Moglibyśmy biegać razem . - powiedział i spojrzał na mnie z nadzieją . Jednego byłam pewna , on na pewno nie biega a już na pewno nie dłuższe dystanse . Chyba trochę mu się spodobałam . Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć . Nie chciałam , żeby zrobiło mu się przykro gdybym mu odmówiła , ale z drugiej strony wolałabym biegać z Dymitrem , a nie z Joshem . Spojrzałam na niego .
-No wiesz ... wydaje mi się , że mam już załatwioną osobę towarzyszącą mi podczas treningów ... ale może kiedy indziej ...- plątałam się jak głupia . Joshowi natychmiast zrzędła mina , ale na szczęście zaraz przyjął radosną minę .
- Och , nie ma sprawy ... a tak wogóle kim jest ta osoba ? - zapytał .
- Yyy... co ? - udawałam , że nie wiem o co mu chodzi . Nie miałam ochotę mu mówić , że tą osobą jest Dymitr .
- No wiesz , kim jest oso... - nie dokończył bo nagle ktoś mnie zawołał .
-Rose ! - odwróciłam się gwałtownie i zobaczyłam ... Dymitra . Prawie natychmiast zapomniałam o Joshu . Mój ukochany szedł do mnie w tym swoim prochowcu . Wyglądał tak wspaniale . Z całych sił starałam się teraz do niego nie podbiec i nie zarzucić mu rąk na ramiona i go pocałować . Potrząsnęłam głową " Rose , ogarni się " powiedziałam sobie w myślach i odwróciłam głowę .
- Hej . Tu jesteś ! Wszędzie Cię szukałem wiesz? Dlaczego nie odbierasz swojego telefonu ? - zapytał mnie Dymitr i dosiadł się do mnie i do Josha . Nawet jeśli zastanawiało go , co robię tutaj z nieznanym mu chłopakiem nie pytał teraz o to . Co do Josha , to wpatrywał się w Dymitra z ciekawością . Pewnie zastanawiał się skąd go znam . Może myślał , że jesteśmy rodzeństwem ? No , ale w każdym razie musiałam odpowiedzieć na pytanie Dymitra . Spojrzałam na swój telefon i zauwarzyłam , że się rozładował . No pięknie .
-Rozładował się . Przepraszam widocznie zapomniałam go naładować - powiedziałam . Mój ukochany oczywiście się na mnie nie gniewał bo powiedział .
-Nic się nie stało Rose , przecież cię znalazłem .  - uśmiechnął sie - A teraz może przedstawisz mi swojego kolegę ? - powiedział . Spojrzałam na Josha .
- No tak ... to ... Dymitr to jest Josh , Josh to jest Dymitr . - powiedziałam . Chłopcy uścisneli sobie dłonie i zapadła krępująca cisza . W każdym razie dla mnie , bo Dymitr wydawał się być wręcz rozbawiony tą sytuacją . Zaczynał mnie denerwować .
-Dymitr , może pójdziesz sobie po śnadanie ? - zapytałam go .
- Ależ oczywiście Roza - uśmiechnął się do mnie z czułością i odszedł aby wziąć sobie coś do jedzenie . Patrzyłam jak odchodzi . Po chwili jednak popatrzyłam się na Josha , bo powiedział
- Dlaczego on powiedział na ciebie Roza ? - spojrzałam na niego zaskoczona .
- No wiesz .. - nagle zrobiło mi się gorąco - Dymitr pochodzi z rosji i Roza to poprostu rosyjska forma Rose - odpowiedziałam mu modląc się aby przyszedł w końcu Dymitr , któremu najwyraźniej się nie śpieszyło , bo koncentrował się na wyborze kanapki .
- Czyli wy nie jesteście rodzeństwem ? - zapytał Josh i w jego spojrzeniu zauważyłam zazdrość . Ha ! Wiedziałam , że myślał ,że jesteśmy rodzeństwem .
- No nie .. - odpowiedziałam . Josh zamyślił się .
- To kim właściwie jest dla ciebie Dymitr ? - tego pytania to się nie spodziewałam .
- No ... to tylko mój przyjaciel - powiedziałam . Josh , chyba mi uwierzył bo nie zadawał innych pytań . Pożegnał się tylko ze mną i poszedł do swojego pokoju . A ja zaczekałam na Dymitra .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
12 rozdział już za nami :) Mam nadzieję , że się Wam spodobał i koniecznie napiszcie co myślicie o tym rozdziale i o nowym wyglądzie bloga :3

4 komentarze:

  1. Wygląd fajny,a le osobiście wolałam jasne tło i czarne napisy.
    Rozdział jak zwykle fajny, ciekawy, ale krótki.
    Kiedy można się spodziewać kolejnego?

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa jak Rose wytrzyma wykłady, czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej.Od tygodnia czekam na rozdział.Pisz...!
    Zapraszam
    delena-love-always-forever.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń