piątek, 2 maja 2014

Rozdział 7 (I)

Wstałam od razu na nogi , podobnie jak mój ukochany . Oblałam się rumieńcem . Spojrzałam zawstydzona Dymitra . Miał kamienny wyraz twarzy . Spróbowałam nas jakoś wytłumaczyć .
- No .. bo my tak właściwie..- Nie dokończyłam , bo przerwał mi Abe .
- Tak , tak , jasne . Porozmawiamy o tym później - rzucił mi groźne spojrzenie . Co jak co , ale Abe był czasem naprawdę przerażający . - A teraz masz iść do Lissy , bo za chwile zaczyna się rozprawa Taszy . - urwał na chwilę - Cóż wnioskując po wyrazie twojej twarzy zapomniałaś o tym - rzucił niezadowolony .
- Nie , nie zapomniałam o tym , już do niej biegnę - powiedziałam , po czym pocałowałam szybko Dymitra w policzek i ruszyłam .
Skąd tak w ogóle Abe tam się wziął ?. On jest jak ninja . Byłam już przy komnatach Lissy gdy nagle się z kimś zderzyłam .
- Jak chodzisz ?! - wrzasnęła osoba z którą  się zderzyłam . Popatrzyłam na nią . Venessa . Zacisnęłam pięści . Jeszcze jej mi brakowało .Gdy tylko Venessa zauważyła z kim ma do czynienia uśmiechnęła się złośliwie .
- Ach , dzi*ka mojego Dymitra , jak miło - powiedziała szyderczo
- Po pierwsze , nie jestem żadną dzi*ką i nie radzę , żebyś tak do mnie mówiła , a poza tym to Dymitr nie jest twój - warknęłam do niej . Ta jędza zaczyna mnie już wkurzać i to bardzo . Zastanawiam się czy aby uszkodzić jej tej pięknej mordki .
- Do czasu - rzuciła zła , odwróciła się i odeszła. Zaraz , zaraz czy ona grozi mi , że odbierze mi Dymitra ? Dobra nie ważne , czas iść do Lissy .
Wbiegłam do jej pokoju . Siedziała tam smutna na łóżku . Gdy mnie zobaczyła od razu się uśmiechnęła .
- Rose już myślałam , że nie przyjdziesz .- powiedziała do mnie
- Och , daj spokój , nie mogłabym Cię opuścić w tak ważnej chwili - - odpowiedziałam
Lissa spojrzała na zegarek .
- Chyba musimy już iść - westchnęła i ruszyła na salę sądową , razem ze swoją chordą strażników , w tym także mnie .
- Wprowadzić na salę Tasze Ozere - powiedziała Lissa . Wszyscy zajęli swoje miejsca . Moja przyjaciółka siedziała na środku sali sądowej ubrana w piękną fioletową suknie . Wyglądała cudownie . Po jej prawej stronie siedział Christian ,miał smutną zatroskaną twarz . Nie odzywali się do siebie . Jako ich strażnicy , razem z Dymitrem staliśmy obok nich . Wreszcie na sale weszłam Tasza w kręgu może z 10 strażników . Ręce miała związane kajdankami , lecz głowę miała uniesioną
. Zrobiło mi się niedobrze , na jej widok . Kiedyś zdawało mi się , że jest w porządku , ale potem zabiła Tatiane i zrzuciła to mnie . Tatiana omiotła salę chłodnym wzrokiem . Podeszła do podestu , naprzeciwko Lissy i Christiana . Dopiero jak spojrzała na swojego bratanka , jej wzrok się zmienił . Spojrzała na niego z troską . To wszystko trwało tylko kilka sekund . Szybko się otrząsnęła i spojrzała na Lisse .
-Taszo Ozera , zostałaś oskarżona o królobójstwo - urwała na chwile , aby do wszystkich to dotarło . Brawo Liss , pomyślałam , na razie świetnie się spisujesz .
- Czy przyznajesz się do popełnionego przestępstwa ? - zapytała dumnie Lissa
Tasza zawahała się przez chwile , po czym powiedziała
- Zrobiłam to co uważałam za słuszne - odpowiedziała . Sprytnie ,pomyślałam . Na sali rozległ się szmer rozmów .Wszyscy analizowali odpowiedź Taszy . Lissa tylko podniosła dłoń , aby ich uciszyć. Byłam z niej dumna , wiem jak bardzo ćwiczyła przez ten miesiąc aby opanować właśnie takie ruchy . Była świetną królową .
- A więc Taszo Ozero , za zabójstwo królowej Tatiany Iwaszkow skazuję cię ..- rozejrzała się po sali , jakby chciała jak najbardziej przedłużyć tą chwilę - ..na śmierć . - skończyła . Przy tym ostatnim słowie głos jej lekko zadrżał . Na szczęście tylko ja to zauważyłam .
To co się stało później trudno opisać . Na początku zapadła cisza . Nikt nie śmiał się odezwać . Każdy rozważał w milczeniu słowa królowej . Następnie rozpętało się piekło wszyscy zaczęli krzyczeć . Tasza natychmiast została wyprowadzona z sali , aby wściekły tłum nie zrobił jej krzywdy . Wyprowadziłam Lisse szybko z sali , podobnie zrobił Dymitr z Christianem . Gdy znaleźliśmy się na korytarzu spojrzałam na Lisse . Wyglądała na wstrząśniętą . Popatrzyła na Christiana pogrążonego w smutku . On tylko na nią popatrzył i podszedł do niej , żeby ją przytulić. Trudno stwierdzić , czy bardziej chciał bardziej pocieszyć siebie czy ją , ale dla mnie ważne było , że Lissa mogła szukać u niego pocieszenia .
- Liss wszystko w porządku ? - zapytałam Lisse spokojnie . Lissa kiwnęła głową.
- Na pewno ? -zapytałam jeszcze raz
- Nic mi nie jest , jasne ?! - krzyknęła Lissa . Po chwili jednak zrobiło jej się przykro bo powiedziała
- Rose .. ja nie chciałam .. - zaczęłam ale jej przerwałam
- Spokojnie Liss , wszyscy jesteśmy dzisiaj zdenerwowani , powinnaś odpocząć - powiedziałam i spojrzałam na Christiana - Zaopiekuj się nią dobrze ? - Christian popatrzył na Lisse
- Chodźmy Lissa , powinnaś odpocząć - to powiedziawszy wziął ją za rękę i odeszli w stronę komnat królewskich . Westchnęłam , to był długi dzień . Byłam padnięta .
- Chodźmy Roza , ty też musisz odpocząć - powiedział i popchnął mnie lekko w stronę naszego pokoju .Chwyciłam go za rękę i poszliśmy do naszego pokoju .

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Rozdział  7 :) Mam nadzieje , że się podobał i zachęcam do komentowania :)

1 komentarz:

  1. Jak zwykle rozdział mi się podoba, ale nie wiem jak mam wytrzymać znowu tydzień żeby przeczytać kolejny ,dodajcie go szybciej :D ( ładnie proszę)

    OdpowiedzUsuń