W nocy nie mogłam spać. Ciągle dręczyły mnie koszmary związane z Eddiem i strzygami. W kółko widziałam jak mój przyjaciel pada nieżywy na ziemie. Jego zabójcą była Kate. Dziewczyna dzięki, której tak właściwie teraz żyje.
Obudziły mnie promienie słońca, padające na moją twarz. Na początku nie wiedziałam gdzie się znajduje ale po chwili przypomniały mi się wydarzenie z poprzedniego dnia. Dzisiaj miał przyjechać po mnie Dymitr! Poczułam przypływ radości na myśl o moim ukochanym. Wstałam więc i ubrałam się. Tak właściwie to nie wiedziałam, która jest godzina, więc po cichu zeszłam na dół do kuchni. Ku mojemu zdziwieniu siedziała w niej babcia Łuki, Nina i... mój Dimka.
Gdy tylko mnie zobaczył na jego twarzy wykwitł szeroki uśmiech. Westchnęłam i czym prędzej wpadłam w jego silne, opiekuńcze ramiona, które teraz obejmowały mnie mocno. Wtulił się we mnie i pocałował mnie w czoło.
- Moja Roza... jak dobrze, że nic ci nie jest. Tak się martwiłem.
- Wiem Dymitr i ja... naprawdę przepraszam. Po prostu spieprzyłam i wiem, że powinnam po ciebie pójść i ja... - nie powiedziałam nic więcej ponieważ Dymitr przerwał mój monolog bardzo czułym, wyrażającym wiele uczyć pocałunkiem.
Już zapomniałam jakie wrażenie robiły na mnie jego pocałunki. Pomimo, że byliśmy już ze sobą długo, całowaliśmy się wiele razy, wciąż zadziwiał mnie fakt, że za każdym razem gdy nasze usta się złączały odczuwałam wciąż na nowo jak bardzo go kocham i jak bardzo mi na nim zależy. Jakby każda cząsteczka mojego ciała nigdy nie miała przyzwyczaić się do tego jak wiele we mnie jest miłości do Dymitra i jak wiele miłości jest w nim do mnie. Fakt, że nasze ciała zostały jakby stworzone dla siebie ale zachowywały się jakby były przytłoczone tym wielkim uczuciem jakim jest miłość.
- Ważne, że jesteś już przy mnie. - powiedział czule. Patrzył na mnie z góry i głaskał moją twarz. To zadziwiające jak delikatne jego dłonie się teraz wydawały. Jakby nie przeszły przez kilka lat ciężki treningów i setki zabitych strzyg.
- Tak, ważne, że jesteśmy już razem. - przytaknęłam - Ale musimy wracać na dwór i tym razem przygotujemy się o wiele lepiej żeby zabić tych śmieci, którzy mnie tak załatwili. - powiedziałam i oderwałam się od Dymitra. - A i trzeba wysłać jakiś oddział, żeby znalazł Kate i przeszukać gniazdo tych hien.
Dymitr zmarszczył brwi.
- Dlaczego chcesz szukać Kate? - zdziwił się.
- Och, po pierwsze mam ochotę strzelić jej w twarz za to co zrobiła Eddiemu. - skrzywiłam się na samą myśl, że mój kolejny przyjaciel jest martwy. - No i muszę podziękować, bo uratowała mi życie. - widząc zszokowany wyraz mojego ukochanego, dodałam złośliwie. - Ale zrobię to zaraz jak przetrzepie jej buźkę.
- Chyba musisz mi koniecznie opowiedzieć co się wydarzyło, Rose. - stwierdził.
Objęłam go w pasie.
- Dobrze ale jak będziemy w drodze na dwór, nie można tracić czasu.
***