sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 10 (I)

- To co teraz robimy ? - zapytałam Lisse . Byłyśmy już w naszym pokoju na uniwersytecie . Był on dość niewielki , ale przytulny . Miał ściany koloru jasnego fioletu . Pośrodku pokoju stały nasze dwa łóżka , a obok nich małe szafki . Natomiast po lewej stronie stały biurka i szafka na książki , a po lewej nasze szafy . Na szczęście mamy też własną łazienke. Zdążyłyśmy się już rozpakować . Z tego co powiedziała dyrektorka , która niestety była morojem (zupełnie jak Kirova )wiedziałam  , że Dymitr i Christian będą mieszkać razem praktycznie po drugiej stronie kampusu
- Może pójdziemy poszukać chłopaków ? I przy okazji zwiedzimy trochę teren uniwersytetu ? - zaproponowała Lissa . Skinęłam jej głową na znak , że się zgadzam . Po chwili szłyśmy już korytarzem prowadzącym na główny plac Lehigh .
- Wiesz , że z pośrod nauczycieli mamy tylko dwóch moroi? - powiedziała Lissa . Zdziwiłam się . Wydaje mi się , że to trochę mało chociaż nie wiem ilu jest tutaj w sumie moroi. Chociaż wydaje mi się , że jest tu więcej ludzi niż wampirów .
- Nie uważasz , że to trochę dziwne ? - podzieliłam się z Lissą moimi przemyśleniami . Moja przyjaciółka rozwarzała je przez chwilę i powiedziała :

- Chyba raczej nie , większość nauczycieli , którzy są morojami wybierają raczej szkoły  takie jak Św. Władymir , nie lubią przebywać wśród ludzi i wolą nauczać swoich . Myślę , że ci którzy wybrali tą szkołę po prostu chcieli więcej zarobić . Tutaj płacą więcej niż w naszych szkołach . - skończyła Lissa . Pokiwałam głową .
- Ile jest w sumie tutaj dampirów ? - zapytałam . To też mnie zaciekawiło . Zauważyłam kilku kiedy wjechaliśmy na teren Lehigh . Niektórzy byli w moim wieku i chronili moroi , którzy byli studentami , a inni byli starsi i byli głównie jakimiś ogrodnikami , albo zajmowali się porządkiem na korytarzach , choć tak naprawdę pilnowali aby nic nie stało się morojom. .
- Dampirów jest tyle samo ile moroi , którzy są studentami - powiedziała - Czyli jest ich mniej więcej 100 . -
- Naprawde ?! - krzyknęłam . To naprawde mało biorąc pod uwagę to , że uczniów w Lehigh było ponad 1,5 tysiąca . Lissa spoważniała .
- No wiesz , za czasów Tatiany większośc morojów pochodziła z arystokratycznych rodów i chodzili na studia bliżej dworu . A ponieważ "zwykłych" moroi nie stać na studia , po prostu ich tu nie ma . Te osoby które są teraz na Lehigh sa praktycznie z naszego rocznika , bo dowiedzieli się , że ja będę tu chodzić . - powiedziała smutno . Lissie było żal z tego powodu . Nie chciała by inni podejmowali jakiekolwiek decyzje ze względu na nią . Nie lubiła tego , że była sławna . Przytuliłam ją .
- Och Liss , nie martw się wkrótce wszystko się uspokoi i ludzie będą traktować cię jak dawniej - pocieszałam ją . Chyba trochę kiepsko mi szło , bo nadal była przygnębiona .

  Doszłyśmy na drugi koniec kampusu . Nie miałam pojęcia gdzie dokładnie są Dymitr i Christian więc po prostu szłyśmy wzdłuż pokoi chłopców . Gdy skręcałyśmy w jakiś korytarz zauważyłam jakiś ruch i zatrzymałam się . Nakazałam Lissie zrobić to samo . Nasłuchiwałam czy ktoś idzie . Po chwili usłyszałam kroki chyba dwóch osób i postanowiłam wyjść z zakrętu i zobaczyć kto to . Uśmiechnęłam się i zauważyłam , że Lissa zrobiła to samo . Na przeciwko nas szli nasi chłopacy . Gdy nas zauważyli od razu przyspieszyli kroku i po chwili znaleźli się przy nas . Christian oczywiście przytulił Lisse . Na początku chciałam uczynić to samo z Dymitrem , ale w porę uświadomiłam sobie , że tu , w Lehigh jesteśmy tylko znajomymi . Dymitr też sobie to uświadomił bo tylko uśmiechnął się do mnie pokrzepiająco . Jemu też było żal z tego powodu . Pierwszy odezwał się Christian .
- Co wy tu robicie ? Nie wiecie , że o tej godzinie nie wolno wam być na terenie pokoi chłopców ? - wymieniłyśmy z Lissą spojrzenia . No tak zapomniałam o zmianie czasu , na ludzki . Przecież była już 22:00 według ludzi powinnyśmy być już w swojej części uniwersytetu . Ponieważ było już ciemno myślałam , że był już ranek . Dymitr widząc nasze miny zaśmiał się i powiedział :
- Zapomniałyście o zmianie czasu prawda ? - jak on dobrze mnie zna . Czasami zastanawiam się czy jest jakaś rzecz o mnie o której nie wie . Uśmiechęłam się do niego złośliwie .
- Ha , ha bardzo śmieszne , my po prostu chciałyśmy was jak najszybciej zobaczyć - skłamałam choć wiedziałam , że Dymitr i tak zauważy , że kłamię .
- Ależ oczywiście Roza . - uśmiechąl się po czym spoważniał . - Lepiej już idźcie bo ktoś was tu zobaczy . - Zgodziłyśmy się niechętnie . Po pożegnalnym pocałunku Lissy i Christiana i po moim uśmiechu do Dymitra poszłyśmy jak najszybciej do swojego pokoju .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam , że rozdzial pojawił się troche później niż zwykle , ale naprawdę przez ten tydzień nie mam czasu , muszę  poprawić swoje oceny itp. Ale obiecuję Wam , że za tydzień rozdziały będą pojawiały się częściej . Dziękuje Wam też za komentarze pojawiające się pod wpisami . Bardzo mnie  one motywują i zachęcają do dalszego pisania . Proszę was także o dalsze komentowanie i dzielenie się się swoimi porzemyśleniami o rozdziałem . Będe za nie bardzo wdzięczna :)

5 komentarzy:

  1. Super nie moge doczekać się następnych

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny :-) pisz dalej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niemoge doczekać się innych rozdziałów

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, nie mogę doczekać się kolejnego ^.^
    Kiedy dodasz ?

    OdpowiedzUsuń
  5. Twój blog jest świetny

    OdpowiedzUsuń