wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 1 (I)



  Minął już ponad miesiąc odkąd Lissa została królową . Zaczęła się aklimatyzować w dworskim życiu i w byciu władzczynią. Nadal nie mogłam się przyzwyczaić do tego , że nie ma już między nami więzi . Nie mogłam już czuć tego co ona .Niby powinnam się z tego powodu cieszyć , ale tak nie było . Lissa była moją przyjaciółką od zawsze , i odkąd pamiętam zawsze wiedziałam co się z nią dzieje .A teraz nawet nie wiedziałam gdzie jest i co robi .
Siedziałam właśnie w pokoju , który dziele z Dymitrem , kiedy ktoś do mnie zapukał . Poszłam otworzyć drzwi . Okazało się , że moim gościem jest właśnie mój ukochany . Uśmiechnęłam się do niego .
- Dlaczego pukasz ? Myślałam , że masz klucze - stwierdziłam .
Dymitr tylko spojrzał na mnie i powiedział poważnym głosem.
- Lissa cię wzywa . Podobno chodzi o coś ważnego - powiedział i chwycił mnie za rękę .
    Zaczęliśmy iść w stronę komnat Lissy . Bardzo się wystraszyłam . Mam nadzieję , że nic się jej nie stało . Postanowiłam spytać o to Dymitra .
- Towarzyszu , czy wszystko w porządku ? Lissa jest bezpieczna prawda ? - mówiłam z przejęciem 
- Nie do końca wiem co się stało Rose , ale na pewno nic jej nie jest. Jeśli o to ci chodzi  - powiedział spokojnie strażnik .
    Odetchnęłam z ulgą . Nie wybaczyłabym sobie gdyby coś jej się stało , w końcu byłam jej strażniczką , miałam się nią opiekować odkąd pamiętam . Ale teraz Lissa miała pełno strażników , była królową i ze względu na to musiała mieć zapewnione bezpieczeństwo . Zachodziłam w głowę zaciekawiona dlaczego mnie wzywa .
   W końcu razem z Dymitrem dotarliśmy do komnat królowiej . Bywałam tutaj bardzo często, jednak chyba już nigdy się nie przyzwyczaje jak pięknie tu było . Fakt,  mieszkaliśmy w pałacu ale bardzo dużo morojów nigdy nie widziało komnat królewskich . Każdy z nich pewnie myślał , że to on ma najpiękniejszy dom , czy też pokój w całym królestwie , jednak tak nie było .

Komnaty królewskie były piękne . Mieścił się tu tak jagby dom , tylko , że wewnątrz pałacu . Wszystko tu było pięknie zdobione : okna , drzwi , meble i inne rzeczy . Kazda rzecz była koloru złoto - zielonego z odrobiną srebra . Pośrodku wszystkich komnat był korytarz , wielki i długi . Z niego ciągneły się różne przejścia do innych pomieszczeń . To wszystko było naprawdę ogromne i gdybym nie miała przy sobie Dymitra i innych strażników pewnie bym się tu pogubiła .
   Gdy dotarliśmy do biura Lissy , drzwi otworzyli nam strażnicy . Naprawdę nie pamiętam już kiedy ostatnio sama otworzyłam sobie drzwi . Przy każdym z pokoi stał chociaż jeden strażnik i je otwierał .
- Rose ! - wykrzyknęła do mnie Lissa i podbiegła do mnie , aby mnie uściskać .        Nie wypadało tak królowej więc moja przyjaciółką szybko wzięła się w garść .
Zauważyłam , że skineła też głową Dymitrowi . Lissa wydawała się być trochę
przybita . Chyba naprawdę mnie potrzebowała .
- Liss co się stało ? Nic ci nie jest ? - zapytałam szybko , gdy tylko mnie puściła .
Po jej twarzy przemknął cień .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

A więc jest to mój pierwszy rozdział :D Z góry przepraszam też za błędy , które mogły się pojawić w rozdziale :) Mam nadzieję , że się Wam spodobał i zapraszam do komentowania :)

5 komentarzy:

  1. Zapowiada się calkiem nieźle ;) Blog będę obserwować i fajnie by było gdybyś regularnie dodawała wpisy :)
    Kate

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej <3 Dziękuje :D Mam w planie jutro dodać kolejny wpis :)

      Belive

      Usuń
  2. Super czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  3. Wpadłam do Ciebie przypadkiem, z ciekawości zajrzałam do pierwszego rozdziału Twojego dalszego ciągu historii Rose i Dymitra, i mam tylko parę wskazówek. Nie zrozum mnie źle, nie chodzi mi o krytykę, po prostu myślę, że jeśli czytelnicy będą Ci zwracać na pewne rzeczy uwagę, to będziesz zwyczajnie coraz lepsza w pisaniu :) Po pierwsze, postaraj się uważać na powtórzenia. Tutaj na przykład, trzykrotnie, niemal jeden za drugim, użyłaś zwrotu "nic jej się nie stało". Postaraj się też trochę lepiej dopasować język postaci do ich zachowania i sytuacji. Na przykład, użycie przez Dymitra zwrotu "Roza" w przedstawionej przez ciebie sytuacji, jest trochę nienaturalne. Nie wiem, jak to jest w dalszych rozdziałaś, ale tutaj wyłapałam te dwie rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację :) Niestety nie jestem jakimś super zaawansowanym pisarzem więc błędy się pojawiają :) Bardzo dziękuję też za te wskazówki <3

      Usuń